1 – “Muszę!”.

Jeśli musisz coś robić, prędzej czy później zaczniesz to odkładać, robić coraz gorzej, a w pewnym momencie najprawdopodobniej zupełnie z tego zrezygnujesz – mózg bardzo nie lubi przymusu. A co lubi? Korzyść :-). Najczęściej tą korzyścią jest coś, co sprawia Ci przyjemność. Nie wierzysz? A zauważyłaś, że jakoś nikt nie musi nikogo zmuszać do wypicia filiżanki kawy, zjedzenia ciasteczka lub kawałka pizzy? Nie słychać też o przypadkach, żeby szef zmuszał pracownika do przeglądania Facebooka czy oglądania ciekawego serialu. A mimo to wszyscy chętnie to robimy. Właśnie w tym sedno! Robimy to nie dlatego, że musimy (ba! często nawet nie powinniśmy!), tylko dlatego, że to sprawia nam przyjemność! Potem zmienia się to w nawyk. A właśnie o to chodzi w nauce języka – żeby była nawykiem. Przyjemnym, oczywiście :-).

2 – Za dużo nauki.

Kupiłam sobie kiedyś taki fajny tytuł, “Idiomy angielskie”. Naprawdę, zachwycił mnie ten niewielki tomik, który zawierał, uwaga, aż 3 tysiące idiomów! Rany! Jakie ja miałam plany! Nie tylko, że zapamiętam wszystkie te wyrażenia, to jeszcze najlepiej zrobię to w miesiąc! No dobra, może w dwa. Wiesz, ile ostatecznie udało mi się ich nauczyć? Połowę? Sto? Pięćdziesiąt? Nie zgadniesz. Ani jednego! Serio! A książkę schowałam głęboko w szafie, razem z innymi do nauki słówek, które tak samo szybko mnie zawiodły. Zazwyczaj po kilku stronach.
Za szybkie tempo albo za dużo materiału to jest wielki wysiłek, który Cię zwyczajnie przygniecie. Nosem do ziemi. Mózg przede wszystkim skojarzy sobie naukę z czymś bardzo męczącym, a on tego generalnie nie lubi. I dla Twojego dobra, następnym razem Cię od tej nauki odciągnie.

3 – Wysokie oczekiwania.

Kiedy ustalisz sobie zbyt ambitny plan, na przykład, że w ciągu miesiąca nauczysz się wszystkich słówek z podręcznika, to jeśli nie uda ci się tego dokonać, nieuchronnie poczujesz rozczarowanie, że Ci się nie udało. Dlatego następnym razem podświadomie uznasz, że lepiej w ogóle nie zaczynać, żeby się znowu nie rozczarować.

4 – Kary.

Karą jest i krytyka (ze strony nauczyciela, znajomych, a również ta w Twojej głowie) i poczucie winy, że czegoś nie zrobiłaś i nawet porównywanie się z innymi, którzy w danej chwili umieją więcej. Kara to uczucie nieprzyjemne, a jak takie nieprzyjemne uczucie zostanie połączone z nauką, to prędzej czy później sama nauka zacznie się bardzo nieprzyjemnie kojarzyć.

5 – Wszystko na raz.

Uczenie się naraz wszystkich umiejętności, to jest i mówienia i rozumienia i czytania i pisania bardzo opóźnia naukę. Zauważ, że kiedy dziecko zaczyna poznawać swój ojczysty język, najpierw tylko słucha, potem powoli zaczyna samo mówić, a zanim zacznie uczyć się czytania i pisania minie sporo czasu i będzie już wtedy swobodnie się porozumiewać. Ba! Nawet oglądać ze zrozumieniem bajki i słuchać czytanych mu książeczek.

6 – Listy słówek.

Ha! To jest temat na bardzo długi wpis. W skrócie mogę powiedzieć, że nie znam osoby, która po pierwsze, długo wytrzymała uczenie się niekończących się list słówek, po drugie, nawet jeśli coś zapamiętała, to była potem w stanie wszystkich tych słówek w rozmowie używać, po trzecie rzeczywiście na długo zapamiętała te słówka. Bo wiesz, zakuć jest całkiem łatwo. A jeszcze łatwiej potem zapomnieć. A przecież nie o to chodzi.
Nie chodzi mi też o to, że nie polecam uczenia się słówek. W końcu słownictwo jest tak naprawdę na początku najważniejsze. Chodzi mi o wkuwanie na pamięć całych list, szczególnie tych bez kontekstu. Tak samo efektów nie dają próby zapamiętania zestawień wszystkich idiomów np. ze słowem cat/egg/monkey, lub wszystkich czasowników frazowych (czyli tych przerażających phrasal verbs), które tworzone są z konkretnym słowem, chociażby make/put/get, itp. W teorii to może oczywiście ładnie wyglądać, takie ślicznie przygotowane zestawienie, ale w praktyce biedny uczący się najpierw się zachwyca tym ładnym wyglądem, potem dostaje oczopląsu, a ostatecznie jedyne co pamięta, to że było tam słowo make. Albo put. Albo get. No i gdzie sens, gdzie logika?
Nie przekonuje mnie również system, w którym uczący się dostaje artykuły, bądź książkę, w której każdy tekst naszpikowany jest trudnymi słowami i wyrażeniami, i które samodzielnie trzeba sobie najpierw przetłumaczyć, a potem zapamiętać. A potem używać. Przerobiłam to na sobie i obserwowałam jak inni to robią i wniosek jest jeden. Najtwardsi wytrzymywali kilkanaście takich tekstów. Tzn. tłumaczenie ich. Niektórym udawało się część zapamiętać. Nikt potem tego nie potrafił używać.

7 – Ta nieszczęsna gramatyka.

I czasy, które wszystkich przerażają, i strona bierna, mowa zależna, długaśne listy czasowników nieregularnych… Setki, jak nie tysiące, zdań do uzupełniania, tłumaczenia, transformowania… I jak już nawet załapiesz to na papierze, bo to w pewnym momencie staje się takim działaniem do rozwiązywania, to nawet jak to załapiesz i nawet zacznie Ci sprawiać satysfakcję rozwiązywanie kolejnych zadań, to nijak nie pomaga Ci to w rozumieniu filmu, artykułu, a mówić wręcz przeszkadza. Bo zanim coś powiesz, to najpierw godzinę się zastanawiasz czy powinnaś użyć czasu present perfect czy może jednak innego…
Nie mam pojęcia, dlaczego naukę języka obcego stawia się zupełnie na głowie i zaczyna ją właśnie od gramatyki. Natomiast przerobiłam nie raz na własnej skórze, jakie są tego rezultaty.
Opowiedzieć Ci, jak znajomość (i to dobra) gramatyki (nie)pomogła mi odnaleźć się w rozmowach z Brytyjczykami i Amerykanami? W takim razie zapraszam do kolejnego wpisu.
Categories: Blog

5 Comments

EWA · January 5, 2018 at 2:11 pm

Świetny artykuł!!!

Beata Herbata · May 17, 2018 at 11:53 am

Od dawna wykreśliłam ze swojego życia słowa: “muszę” i “powinnam”… Zdecydowanie lżej mi się bez nich żyje 🙂

Kamila · May 17, 2018 at 1:15 pm

Zgadzam sie ze wszystkimi punktami, przede wszystkim musze trzeba zamienic na chce. Starac sie nie wkuwac na pamiec bo to i tak nic nie da i nie probowac przerobic wszystkiego od razu tylko malymi krokami. Ale mysle, ze najwazniejsza jest motywacja, mnie zawsze motywowaly podroze i dzieki temu uczylam sie jezykow. A gramatyka do tej pory u mnie kuleje, ale nie przeszkadza mi to 🙂

Marlena Puchalska-Zaguła · May 19, 2018 at 9:47 am

Najlepszym sposobem na naukę języka jest zacząć go używać – w ten sposób jako dziecko nauczyłam się włoskiego, mieszkając przez dwa miesiące w Rzymie. Przeprowadzając się do Anglii też właściwie uczyłam się od nowa – mówić. Co tam gramatyka, jak ciężko się dogadać, a dodatkowo anglicy chyba sami jej nie znają, a przynajmniej bardzo rzadko używają w rozmowie ?

    admin · September 17, 2018 at 9:50 pm

    Na pewno! No i mówienie, co tu dużo nie mówić, w języku to podstawa!

Comments are closed.