Podcast Piktumi, odcinek 11: Czy Anglicy mówią poprawnie po angielsku?

Condone czy condemn? Komu służy internetowy słownik?Jak Donald Trump stosuje 3 okres warunkowy? Chińska wymowa słowa business.Who’s lost his tongue? Hiddlestoners-hiddleboners? Pinnacle, portable, delete i Tomb Rider, czyli jak nie tworzyć nowego języka, zamiast poznawania angielskiego.

 

 

MUSIC: „TAKE ME HIGHER” BY JAHZZAR
FROM THE FREE MUSIC ARCHIVE
ATTRIBUTION-SHAREALIKE LICENSE

 

Angielskie słowa i wyrażenia użyte w tym odcinku:

  • Gdybym wtedy wiedział. – If I had known.
  • Miałbym wtedy szansę wygrać. – I would have had a chance of winning.
  • kawka (rodzaj ptaka)– jackdaw
  • gawron (rodzaj ptaka) – rook
  • rzep – burr
  • łopian – burdock
  • akceptować – condone
  • Nie akceptujemy takiego zachowania. – We don’t condone such behaviour.
  • potępiać – condemn
  • Potępiamy takie zachowanie. – We condemn such behaviour.
  • zapomnieć języka w gębie – lose one’s tongue
  • Zapomniałam języka w gębie. – I lost my tongue.
  • Brak mi słów. – I’m lost for words.
  • łagodny, życzliwy – benign

CYTATY ZACZERPNIĘTE Z NASTĘPUJĄCYCH ŹRÓDEŁ:

Uwaga – napisy, które można włączyć na nagraniach wywiadów na YouTube, nie do końca odpowiadają temu, co rzeczywiście jest powiedziane – czasem można przeczytać słowa, których absolutnie nie ma w rozmowie, czasem niektóre wypowiedziane słowa w ogóle nie są ujęte w napisach.

Categories: Podcast

7 Comments

Piotr · March 1, 2018 at 7:05 am

Bardzo fajny odcinek. Ale ja dalej mam wątpliwości co do jest “niepoprawności” Anglików 😉

1. Wymieniasz jako błąd nieznajomość nazw ptaków, założę się, że nie znasz po polsku nazw wszystkich drzew, które rosną w naszym kraju, nie mówiąc już o innych roślinach. Tego typu słownictwo jest słownictwem branżowym. Zwykłemu człowiekowi tego typu słownictwo nigdy się nie przyda i dlatego nikt go się nie uczy. Powiedz mi ile razy w Polsce miałaś z kimś dyskusję na temat ptaków? Dla większości rodaków duże ptaki to bociany, małe to wróble, a te co pływają to kaczki 😉
2. Wymieniasz jako błąd zły akcent np. w słowie “tomb”. Zapewne wiesz, że w angielskim nie ma jednej poprawnej wymowy, ale dobre słowniki podają procentowe wymowy, np. 60% wymawia tak, 30% tak, a 10% jeszcze tak. Inaczej mówiąc uczenie kogoś, że “tomb” wymawia się poprawnie tak “tuːm” jest uproszczeniem. Ale wielu polskich nauczycieli popełnia ten błąd i uczy, że to jedyna poprawna wymowa, co nie jest prawdą. Choć z drugiej strony rozumiem, że nie ma co mieszać ludziom w głowach, szczególnie tym początkującym.
3. Wymieniasz jako błąd używanie błędnego słowa. Historia języka pokazuje, że wiele słów zmieniło swoje znaczenie i czasami znaczą dziś coś zupełnie odwrotnego niż na początku. Fajnym przykładem jest “silly”, które kiedyś miało znaczenie “błogosławiony” 😉
4. I znowu mówisz o tych językoznawcach, którzy uznają coś za poprawne jeżeli wystarczająco duża grupa ludzi zaczyna mówić źle. Ponownie pytam: kto dał im tą władzę, żeby decydowali, że coś jest jeszcze błędne, albo już poprawne? To są uzurpatorzy językowi, którzy postawili się na katedrze. Poza tym wpływ ludzi na język nie jest taki sam. Przykład prezydenta Trumpa, albo wcześniejszego Obamy pokazuje, że “błędna” gramatyka takich osób ma dużo większy wpływ niż przeciętnego John Smitha.
5. Bardzo mi się podobało wyjaśnienie co do powstawania języków pidżynowych. Nie wiedziałem, że to od chińskiej wymowy słowa biznes. Co do języków kreolskich to też bym lekko polemizował. Np. w moim mieście jest mnóstwo Hindusów, którzy mówią po angielsku ze swoim akcentem. Ich wymowa słów angielskich jest “bardziej poprawna” od Anglików. Np. Hindusi wymawiają te słowa wymawiając wszystkie literki, podczas gdy Anglicy zdążyli przez wieki pogubić mnóstwo liter w wymowie. Hinduski angielski jest jednym z dialektów tego języka i trudno powiedzieć, że jest niepoprawny. To samo można z resztą powiedzieć o “Black English” i np. “ain’t”. Ktokolwiek w USA dzisiaj zacząłby poprawiać “ain’t” i twierdzić, że jest niepoprawne spotkałby się z zarzutem rasizmu 😛
6. Koncepcja poprawnego angielskiego nie ma sensu, a wie to każdy, kto przebywał choć w różnych regionach Anglii. Założę się np. że nie zrozumiałabyś ani słowa w “brummie” (akcent z części West Midlands). To samo można powiedzieć o akcencie z Yorku, nie mówiąc już o szkockim. W rejonach Leicester (East Midlands) ludzie wypowiadają “blood” jako “blut”, albo “Sunday” jako “sundej”. W Coventry spotkałem się z akcentem, w którym Anglicy zamiast “ej” wymawiali “aj”, np. “name” wymawiali jako “najm”, albo “eight” jako “ajt”. Taki Anglik z akcentem np. z Midlands może pojechać do Londynu, gdzie ludzie będą się trochę z niego podśmiewać, ale będą go rozumieć. Nie mówiąc o tym, że w Londynie ludzie nie wiedzą jak się wymawia nazwy miast np. moje “Leicester” pomija się aż trzy litery “eic”, a w Londynie Anglicy wymawiają te litery mówiąc np. o “Leicester Squre”. Tak więc Londyński angielski choć bardziej “poprawny” też ma swoje braki. Na dobrą sprawę nie spotkałem ani jednego Anglika, który mówiłby “poprawnie”, a nie byłby nauczycielem angielskiego.

To powyższe to moje wątpliwości, które zrodziły się po tym jak uczyłem się angielskiego w Polsce, a potem przyjechałem do UK i okazało się, że nikt tak nie mówi jak mnie uczono. Zraziło mnie to do nauki tego “poprawnego” angielskiego, który na dobrą sprawę można usłyszeć tylko w BBC 😉

Nie bierz mojej polemiki jako krytyki twojego podkastu. Po prostu mam inne zdanie, ale nie upieram się, że mam rację. Twój podkast jest świetny 🙂

    admin · March 1, 2018 at 3:42 pm

    Piotrze :-). Bardzo lubię twoje komentarze :-), bo w ogóle lubię dyskusje :-). A szczególnie, gdy mogę odpierać argumenty :-). Chociaż tyle mi się od razu nasuwa, że wolałabym w rozmowie je odpierać niż się rozpisywać ;-). Spróbuję tak w skrócie się odnieść do wszystkich punktów. 1 – gawron czy kawka to nie jest słownictwo ani branżowe ani specjalistyczne. A tym bardziej słowo rzep. To zwykłe, codzienne słownictwo. I jak widać, nawet takie codzienne nie jest znane wszystkim native speakerom (w każdym języku, w polskim też ;-)). 2 – to, co omawiam na przykładzie słowa tomb to nie akcent tylko wymowa :-). To, że są różne rodzaje wymowy, to wiem doskonale, zresztą już tu nie raz o tym mówiłam, chociażby kiedy omawiałam glottal stops :-). Ale pewne słowa mają jedną wymowę i tyle :-). 3 – Zgoda, że słowa z biegiem zmieniają znaczenie. Np. to, co teraz po angielsku oznacza wzgórze dawno temu znaczyło dół, czyli coś zupełnie przeciwnego. Ale jest jedno duże ale. Wyobraź sobie taką sytuację – moim ojczystym językiem jest polski, ale powiedzmy, że nie znam słowa samochód i zamiast tego mówię na ten pojazd motocykl. Uważasz, że mam rację, bo to mój język ojczysty? Uważasz, że teraz każdy może mówić na samochód motocykl? Oczywiście, że nie. Po prostu nie znam słowa. Wiesz kiedy będzie można mówić o zmianie znaczenia? W chwili kiedy coraz więcej ludzi będzie używało nazwy motocykl na określenie samochodu. Ale do tego długa droga. Niektóre słowa się zmieniają, w momencie, kiedy większość ludzi przyjmuje ich zmienione znaczenie. Jednak znacznie więcej jest zwykłej nieznajomości słów i ich znaczenia. 4 – Mówię o językoznawcach, bo to językoznawcy obserwują język. Generalnie językoznawcy nie wymyślają reguł, oni je tylko badają :-). I zapisują. W każdym razie takie jest zadanie językoznawcy. Badają również to, jakie zmiany w językach zachodzą, bo one zachodzą cały czas. We wszystkich aspektach języka. Zdziwiłbyś się, gdybyś usłyszał angielski z czasów Chaucera – może kiedyś przeczytam fragment z jego Canterbury Tales.:-) Językoznawcy obserwują właśnie czy dane zmiany użytkownicy języka akceptują, czy uważają za błąd. A – masz rację co do tego, że różni ludzie mają różny wpływa na język – ale nie dlatego że są tacy nadzwyczajni, tylko dlatego, że mają inny dostęp do mediów i częściej lub rzadziej ich wypowiedzi są cytowane / powielane. A co do Trumpa – wielu native speakerów się z niego śmieje, część się wstydzi. 5 – widzisz, kwestia tego, kiedy jeden język zamienia się już w inny język jest dość kontrowersyjna. Ale w tej chwili wielu ludzi poważnie zastanawia się, czy Black English nie jest już osobnym językiem, który wyrósł z angielskiego, ale angielskim już nie jest. 6 – W rozumieniu różnych akcentów, choćby brytyjskich bardzo pomaga oglądanie różnych filmów. Był taki czas, że większość akcentów sprawiała mi ogromną trudność. Teraz większość rozumiem bez problemu, również szkocki :-). A szkocki np. jest kompletnie niezrozumiały dla wielu Amerykanów. Australijczycy też mają pewne z nim problemy. Kwestia osłuchania się i przyzwyczajenia do innej artykulacji głosek i melodii. Właśnie m.in. w tym podkaście chcę zwrócić na to uwagę i nauczyć słuchania różnych akcentów. Zresztą, przysłuchaj się chociażby różnicom między tym jak mówi Jeremy Irons a Ricky Gervaise. Pierwszy np. praktycznie nie używa glottal stops, drugi wstawia je namiętnie gdzie się tylko da. I to słychać! Londyńskich angielskich jest też kilka :-). Bo np. w Cockney nie używają tego trudnego dla Polaków dźwięku “th” :-), a generalnie Londyńczycy z tego dźwięku słyną. Co do nazwy Leicester 🙂 – tak, znam ją dobrze :-), z nazwami jest tak, że trzeba uczyć się wymowy każdej z osobna, bo tu nie ma reguł. Jest więcej takich ciekawych wyrazów :-).A z kolei wymawianie zamiast “ej” “aj” to charakterystyczna cecha australijskiego.

    W ogóle to masz rację – to, czego nas uczą w szkole, to jednak pomyłka. Bo chociaż powinniśmy starać się mówić w taki sposób, który jest dobrze oceniany przez native speakerów (bo oni różnie oceniają różne odmiany angielskiego), to jednak wiedza z podręczników w strasznie rażący sposób odbiega od życia. Zresztą, ja właśnie o tym tu mówię i piszę – nie wiem czy czytałeś mój wpis na blogu, w którym opowiadałam, jak nie mogłam dawno temu dogadać się w Londynie. A potem jak mimo niby znajomości angielskiego nie rozumiałam filmów. Większość ludzi tak ma, chociaż uczą się latami. I właśnie chcę to zmienić :-). Więcej, myślę, że trzeba zmienić podejście do nauki – i uczniów i nauczycieli. A do tego, muszę przyznać, że fascynuje mnie ta różnorodność wszelkich odmian angielskiego 🙂 i z przyjemnością obserwuję różne jej przejawy. Niektórymi się tutaj dzielę :-).

      Piotr · March 2, 2018 at 3:02 pm

      Cieszę się, że nie odbierasz mojej polemiki negatywnie.
      Fajnie byłoby pogadać, może kiedyś umówimy się na wywiad. Prowadzę bloga promującego słuchanie audiobooków. Mi właśnie słuchanie pomogło w nauce języka. Gdy przyjechałem do Anglii uczyłem się tłumacząc piąty tom Harrego Pottera. Czy ty sama uczysz się języka słuchając angielskich podkastów i audiobooków? Polecasz tą metodę swoim uczniom?

        admin · March 5, 2018 at 11:29 pm

        Piotrze :-), przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, czasu ostatnio brakuje. Wywiad z przyjemnością :-). Harry’ego uwielbiam, czytałam całość trzykrotnie :-). Właśnie czytałam, a nie słuchałam, bo uwielbiam czytać. Długi czas słuchałam za mało. A powinno się jak najwięcej słuchać, język to przecież głównie rozmowa – a w niej najpierw trzeba rozumieć, co mówią, a potem też samemu umieć się odezwać. Dlatego polecam słuchanie w każdej formie. I audiobooki, i podcasty, i wywiady i filmy.

Agsta · March 2, 2018 at 11:30 am

Ania, swietny podcast!

    admin · May 17, 2018 at 12:33 pm

    Dziękuję, Agato! 🙂 Właśnie się zastanawiam co zrobić, żeby był lepszy 🙂

      Paulina · December 27, 2020 at 6:31 pm

      A może coś o tematyce biologicznej albo o Harrym Potterze? ?

Comments are closed.